Anastasia Beverly Hills KONTRA Nyx

Anastasia Beverly Hills KONTRA Nyx

Dzisiaj będzie trochę o brwiach :) Poza tym chciałabym zacząć porównywać trochę produktów.

Wielu z nas, dużą uwagę przywiązuje do podkreślonych brwi. Kiedy pytam koleżanki, co dla nich jest najważniejsze w codziennym makijażu, dostaję w większości jedną odpowiedź - brwi. Możemy wyjść bez pomalowanych oczu, bez podkładu, ale brwi zawsze mamy ujarzmione i zaznaczone kredką, cieniem czy pomadą. Rok 2016 to istny szał na brwi, dlatego też do wyboru mamy wiele opcji ich podkreślania.


Krótka historia brwi:
W dawnym Egipcie, kobiety zaznaczały swoje brwi henną.

W 2500 r. p.n.e. powstało w ogóle coś takiego, jak pęseta do usuwania nadmiernego owłosienia.

W I w. p. n. e. Rzymianki używały popiołu z szafranu lub drewna jako cieni, amantymonu do przyciemniania brwi

W 1867 roku otwiera się dom towarowy B. Altman&Company, w którym kobiety uczą się min. tego, jak podkreślać swoje brwi

Lata 20. XX w. to okres bardzo cienkich brwi

Lata 30 to podobny trend, z tym że były one trochę krótsze niż w latach 20. Modne były też brwi mocno zaokrąglone ku górze

Lata 40 to lata naturalne

Lata 50 to okres kiedy to znane aktorki (Audrey Hebpurn, Marilyn Monroe, Elizabeth Taylor) dyktowały modę. Należało mieć wtedy bujne, grube i zadbane brwi

Lata 60 to idealnie wyrysowane, grube brwi

Lata 70 były określane mianem makijażu naturalnego

Lata 80 to makijaż ostry, przerysowany. Takie też miały być nasze brwi

Lata 90 - mocno wyskubane brwi*
*(źródło: B. Brown "Perfekcyjny Makijaż")

Teraz - stawiamy na naturalność. Brwi powinny być odpowiednio podkreślone. W zależności od naszego typu urody. Na rynku pojawia się prawdziwy boom na kosmetyki do brwi : cienie, kredki, pomady, żele... Mianem królowej brwi, została określona marka Anastasia Beverly Hills, która powstała w 1997 roku w USA. Wprowadziła ona metodę kształtowania brwi - "Golden Ratio". Biznes napędza wiele rozpoznawalnych w kampanii twarzy - min. Naomi Campbell, Oprah czy Jenifer Lopez.

Drugą markę, którą chcę dzisiaj porównać to marka NYX Cosmetics. Również i ta powstała w USA - Los Angeles, dwa lata później po wejściu na rynek ABH. Ich misją jest oferowanie profesjonalnych produktów do makijażu w atrakcyjnych cenach.

Na tapetę wzięłam dwie kredki do brwi, które dla mnie są praktycznie identyczne, ale różni je cena :) Dlaczego kredki? Ja je lubię za to, że szybko można wyrysować brwi i świetnie się sprawdzają zarówno w dziennym, jak i wieczorowym makijażu. Możemy nimi uzyskać naturalne, jak i mocniejsze brwi.



ABH BROW WIZ
ABH brow wiz, dostaniemy na stronie internetowej ABH za 21 dolarów = ok 80 zł. Dostępna w 10 odcieniach. Ma ona 0,09 g. Z jednej strony posiada wykręcaną kredkę, z drugiej grzebyczek do rozczesywania brwi. Złamał mi się on po jakimś czasie. Nie wiem, czy ja miałam jakiś felerny egzemplarz, czy po prostu opakowanie jest tak słabej jakości. Mój kolor to soft brow. Akurat świetnie pasujący do moich naturalnych włosków, jak i farby na głowie :) Kredka jest miękka, łatwo się nią pracuje. Dosyć woskowa, ale w porównaniu z Nyx, nie wiem czy teraz nie za miękka. Czasami mam problem z nią pracować. Jak się spieszę, to przez to że jest tak miękka wyjeżdżam nią, nie tam gdzie chce. Nie mam jej nic do zarzucenia. Dobrze współpracuje z żelami do brwi. Niestety albo stety od momentu, gdy ją kupiłam, próbowałam innych kredek i znalazłam równie dobre a w tańszej cenie. Po co więc przepłacać? Po to żeby mieć na kredce napis Anastasia Beverly Hills?


NYX MICRO BROW PENCIL
Nyx Micro Brwo Pencil dostaniemy w stacjonarnych sklepach w Polsce (UK - Boots). Ja swoją kupiłam z ok 7 funtów = 35 zł. Ma ona taką samą pojemność co ABH. Również posiada z drugiej strony grzebyczek do rozczesywania. Mój kolor to Espresso, znów idealnie dopasowany. Jest to chyba najbardziej naturalny kolor w kolekcji, który będzie pasował prawie każdej z nas :) Bardzo łatwo się nią pracuje, ale tak jak pisałam jest odrobinę bardziej twarda niż ABH, co bardzo mi odpowiada :) Przy tym łatwo się rozciera. Dla mnie nie ma żadnych minusów. Praca nią to czysta przyjemność. Naprawdę. W tym przypadku grzebyczek jest "jeszcze" na swoim miejscu :) Ja na pewno dokupię kolejne opakowanie, bo ostatnio kompletnie przerzuciłam się z farbek na kredki do brwi. Dodatkowo za cenę ABH, mam dwie kredki z NYX - czego chcieć więcej? :)

Po Waszej lewej stronie możecie zobaczyć NYX, po prawej ABH

 
NYX - ABH

1:0

 
Mieliście którąś? Jak Wasze opinie? A może macie produkt z innej firmy, który jest Waszym ulubieńcem do brwi? Dajcie znać. Chętnie przetestuje :)

Zieleń otulona różem

Zieleń otulona różem

Miałam ochotę dzisiaj spróbować czegoś kolorowego. Pigmenty z Inglota uwielbiam i gdybym mogła, kupiłabym wszystkie :) nie trzeba zupełnie ich reklamować. Myślę, że każdy wizażysta ma jakiś w kuferku albo osoby takie jak ja, które są laikami, a kolorówkę kochają :) dzisiaj w roli głównej będzie ten o numerze 85 i paletka Too Faced, Chocolate Bon Bons. Paletka ma opinie bardzo skrajnie. Jedni bardzo zachwalają, drudzy wręcz przeciwnie. Mi osobiście pracuje się nią bardzo dobrze. Jest ona łatwa w użyciu nawet dla osób, które nie interesują się za bardzo makijażem na co dzień. Fakt, odrobinę się osypują, ale ja i tak zawsze każdy cień otrzepuje z nadmiaru. Pachną pięknie, opakowanie - kwestia gustu. Dla mnie przesłodkie :) zresztą raz już pokazywałam Wam makijaż, który został wykonany właśnie tą paletką. Było to Smokey Eye's. I to jest chyba najlepsza recenzja Chocolate Bon Bons.
Niestety, wcześniej robiłam zdjęcia IPhonem, ale musiałam go sprzedać i zostałam bez żadnego “lepszego” sprzętu. Wybaczcie jakość. Za jakiś czas powinna się zmienić :)


1. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie Inglot Eye shadows kepper. Łuk brwiowy i załamanie powieki zaznaczam jasnym cieniem o nazwie Divinty a na całą powiekę ruchomą ląduje kredka z Nyx, odcień Milk. Ale naprawdę w niewielkiej ilości. :)
2. Załamanie powieki zaznaczam naprawdę delikatnie cieniem Mocha ( pędzelek Morphe Brushes b23).
3. Zewnętrzny i wewnętrzny kącik pokrywam cieniem Totally Fetch lekko rozcierając ( pędzel Zoeva 231).
4. Przyciemniam te kąciki cieniem Blackcurrant (Zoeva 230).
5. Powtarzam kroki: 3 i 4 tak samo, ale na dolnej powiece.
6. Załamanie powieki blenduje jeszcze bardziej ze sobą używając do tego cieni: Mocha i Cotton Candy, ładnego pudrowego różu (pędzel spectrum a08). Te same cienie nakładam także delikatnie na dolną powiekę, by ładnie rozetrzeć wszystko na dole.
7. Na środek powieki nakładam cień Earl Grey ( pędzel Zoeva 234) rozcieram granice między cieniami.
8. Spryskuje syntetyczny pędzel (no name) mgiełką do utrwalania makijażu i nakładam na mokro, na ten cień Earl Grey, mój pigment z Inglota. To samo robię na dolnej powiece.
9. Czyszczę okolicę wokół oczu, zacieram niepotrzebne cienie matowym cieniem o nazwie Divinity, żeby oko miało kształt taki, jak ja chcę. Poprawiam i blenduje górną powiekę :)
10. Rysuję kreskę czarnym eylinerem nad linią rzęs. Tuszuje rzęsy. Przyklejam sztuczne i jeszcze raz delikatnie tuszuje.

Jak Wam się podoba efekt końcowy ?

 
 





Brwi:
Inglot cień + pisak do brwi Catrice 030
Catrice, Żel do brwi

Twarz:
TBS, krem pod oczy z witaminą E
MAC strobe cream
Kat Von D lock it podkład, odcień 52
Korektor Collection 2000, odcień fair + maybelline fit me, odcień 010 (pod oczy)
Rimmel Stay Matte, transparent 001
The Balm, bronzer Bahama mama
Makeup Revolution, róż odcień love
Makeup Revolution, paleta Radiance rozświetlacz

Usta:
Barry M konturówka, numer 17
Catrice, olejek do ust, 010 All My Honey

Oczy:
Too Faced, Chocolate Bon Bons
Inglot, pigment nr 85
Maybelline, master precise eyliner
L'oreal so Couture milion lashes
Sztuczne rzęsy: Ali Express
Duo, czarny klej do rzęs



Matowe, kremowe, w płynie, w kredce...

Matowe, kremowe, w płynie, w kredce...

Mój makijaż dzienny można podzielić na dwa rodzaje.
1. Lekki makijaż oczu, zazwyczaj w brązach albo czarna kreska z eyelinera i do tego usta w kolorze nude
2. Oczy zostawiam w wersji:  wytuszowane rzęsy +jasna kredka na linię wodną, a na usta wybieram jakiś fajny odcień pomadki - w zależności od nastroju czy pogody :)

Ostatnio jednak przeważa u mnie ta druga opcja. Mam kompletnego bzika na punkcie pomadek i szminek. W mojej kosmetyczce non stop ląduje coś nowego. Mam wrażenie, że wszystkie moje pomadki, to te ulubione. Postanowiłam jednak odrobinę zmniejszyć ten krąg i pokazać Wam, co lubię wybierać ostatnio na dzień :) w zależności od rodzaju, podzieliłam je na cztery grupy (swatche na końcu):



1. Klasyczne pomadki nude
- Soap and Glory, kolor super nude, wybieram go najcześciej wtedy, kiedy się spieszę, a chce żeby moje usta były czymś pomalowane. Uwielbiam jej zapach i komfort noszenia. Jest niezwykle przyjemna, lekko matowa, ale mam wrażenie że nawilżająca. Mocne opakowanie, nie ma obawy że otworzy nam się “przypadkiem” w torebce. Niestety brudzące. W Polsce nie kupicie, jest ona dostępna stacjonarnie w Boots, w UK dlatego mam do niej mój “zamiennik”.

- L’oreal Paris Color Riche, odcień Eva’s nude. Jest to bardziej kremowa pomadka niż ta pierwsza, a co za tym idzie ściera się trochę szybciej. Mocno masełkowata, satynowa. Daje lekki blask. Bardzo podoba mi się opakowanie. Czarne ze złotymi wstawkami. Posiada dosyć ostry zapach, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Kolor prawie identyczny jak Soap&Glory.
Cena: 47 zł
Kupisz: Rossmann

2. Pomadki w płynie
- Nyx Liquid Suede, odcień life’s a beach
Mam z tego rodzaju już dwie pomadki, ale na pewno dokupię więcej. Mnóstwo kolorów do wyboru. Bardzo je lubię, możecie o nich przeczytać w innym poście :)

- Bourjois, Rouge Edition Velvet, kolor numer 10
Zastanawiałam się długo czy o niej wspominać. Lubiłam ją bardzo, dopóki dopóty nie poznałam innych pomadek tego typu :D dalej ją noszę, ale tylko wtedy kiedy wychodzę na kilka godzin i nie muszę za bardzo martwić się o to czy pomadka przetrwa dłuższy okres czasu, bo wiem że ta nie przetrwa. Nakładam ją obowiązkowo na konturówkę, wtedy trzyma się troszkę dłużej. Odbija się na wszystkim :) nie jest to trwały mat. Na plus to, że jest bardzo przyjemna w noszeniu, tzn. Komfortowa - nie wysusza ust. Mała, poręczna, idealna do torebki, zapach specyficzny. Mam do niej słabość, ale to że producent napisał, że wytrzyma na naszych ustach 24h to kompletny żart. No i za tę cenę możemy już kupić o wiele trwalsze pomadki.
Pojemność: 7,7 ml
Cena: 45 zł
Kupisz: Rossmann

- Sleek Matte Me, odcień Birthday Suit
Mam dwa odcienie z tej serii. Pierwszy to przepiękny fiolet, a drugi to ten nudziak. Miałam z nim okropny problem, w ogóle nie chciał trzymać się na moich ustach. Wściekałam się strasznie. A chciałam ją mieć. Zbierała się i wycierała od wewnątrz dosłownie po kilku minutach. Zawzięłam się jednak w sobie i poszłam po drugi egzemplarz, bo byłam w szoku. Odcień fioletowy jest taki mocny. To wręcz tępy mat. Trzyma się bardzo, bardzo długo. Przez to, że jest taka mocna, może wysuszyć nasze usta. No i drugi egzemplarz jest okej :) trzeba ją nakładać szybko i w jak najmniejszych ilościach. Bardzo podoba mi się ich estetyczne opakowanie.
Pojemność: 6 ml
Cena: 26,99 zł
Kupisz:Minti Shop (Superdrug UK, Boots UK)

3.  Pomadki w kredce
- Golden Rose Matte Lipstick Crayon, odcień 11
Bardzo lubię pomadki w kredce i to jest mój faworyt :) przepiękny odcień, bardzo łatwo się nakłada. Nie jest w najmniejszym nawet stopniu “tępa”. Bardzo miękka. Wiadomo, w ciągu dnia trzeba ją poprawiać, bo nie jest tak super trwała, jak pomadki matowe w płynie. Kompletnie nie wysusza ust. Ja nie widzę żadnych wad :) nie ma co się rozpisywać, po prostu spróbujcie, jeśli lubicie taką formę pomadek.
Pojemność: 3,5 g
Cena: 11,90 zł
Kupisz:Minti Shop

- PS Velvet Matte Lipstick Crayon, odcień Hustle (chyba)
Moje ostatnie odkrycie :) dla tych, którzy mieszkają na Wyspach. Dla mnie ona jest identyczna, jak ta z Golden Rose. Dostaniecie ją w Primarku za 2 funty :) ja kupiłam ostatnio pierwszą i jestem w tak pozytywnym szoku, że pójdę po inne odcienie. Nałożyłam ją w weekend, jak jechaliśmy do Londynu no i z lekkimi poprawkami była ze mną cały dzień, a przy tym czułam, że moje usta cały czas są nawilżone :) uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam.

4. Długotrwałe szminki
- Nyx Full Throttle Lipstick, odcień numer 10
Mocniejsza wersja na co dzień. Wodoodporna, więc dobrze się sprawdzi rownież w makijażu wieczorowym. Jest naprawdę niezwykle trwała. Ciężko nawet zmyć swatch z ręki. Nakłada się przyjemnie, po chwili zastyga w mat. Mi ciężko się nią operuje prosto z pudełka, wole nakładać ją pędzelkiem, żeby wszystko wyglądało precyzyjnie i estetycznie. Odcień ma powalający, niezwykle jesienny. Moim zdaniem idealnie zgrywa się z zieloną tęczówką oka, ale może ja się nie znam… W każdym razie, mi się bardzo podoba :). Moich ust nie wysusza. Możemy spokojnie z nią pić, jeść. Jeśli już po jakimś długim czasie zacznie nam znikać, to nie wygląda to jakoś bardzo nieestetycznie, nie roluje się ani nic z tych rzeczy. Bardzo małe, wąskie opakowanie. Poręczne, pięknie wykonane. Po prostu jakość produktu zgodna z opisem i co najważniejsze, cena nie jest powalająca.
Pojemność: 2,4 g
Cena: 5 funtów
Kupisz: Nyx - stacjonarnie ( w UK - Boots)

- Urban Decay Vice Lipstick. Comfort Matte, odcień Hitch Hike
Kupiłam ją zaledwie kilka dni temu, będąc w Londynie. Próbowałam ją raz, ale postanowiłam, że i tak podzielę się opinią. Bardzo chciałam ją wypróbować, bo czytałam wiele recenzji. Jedne pochlebne, drugie trochę mniej. Myślę, że w zależności od tego, kto jaki rodzaj kupił. Dla przypomnienia UD wypuściło 100 kolorów tych pomadek, ale o rożnych wykończeniach (chyba sześciu). I moim zdaniem, tu tkwi diabeł ukryty :) . Będąc przy szafie UD chciałam koniecznie pomadkę matową. Próbując tą Mega Matte, Ciężko mi się ją nakładało nawet na rękę żeby zrobić sobie swatch koloru, a co dopiero nosić ją na ustach. Chociaż kolory miała piękne. Zdecydowałam się na ten środkowy rodzaj, czyli Comfort Matte. Nie zawiodłam się, bo jest ona faktycznie mega komfortowa i łatwo się ją nakłada na usta. Trzyma  bardzo długo. Nie ściera przy pierwszej okazji. Nie czuję wysuszenia ust. Jest po prostu bardzo przyjemna w noszeniu. Ode mnie więc taka rada, jeśli już wybierać któreś wykończenie to właśnie to, bądź cream. Na pewno nie zdecydowałbym się na Mega Matte. Opakowanie eleganckie, mocne. Bardzo mi się podoba. Polecam, jeśli macie ochotę wypróbować coś droższego. Kilka osób porównuje te pomadki z pomadkami z MAC. Ja niestety, nie mam porównania, ale w najbliższym czasie chcę kupić także jakąś z tej firmy, więc zobaczymy.
Cena: 86 zł
Kupisz: Sephora



Jakie są Wasze ulubione pomadki, wykończenia ? Czy któraś Wam przypadła do gustu ? :) podzielcie się opinią.


Powiew jesieni

Powiew jesieni

Nie wiem, jak w Polsce, ale w Anglii pogoda co rusz się zmienia. Do sklepów wchodzą już nowe, jesienno-zimowe ciuchy i kosmetyki z ciemniejszymi gamami kolorów. Mi bardzo do gustu przypadły ostatnio wszelkie odcienie bordo, brązów i śliwki. Pobawiłam się trochę kolorami i stworzyłam lekko jesienny/ wieczorowy look :) sprawdzajcie poniżej


1. Na całą powiekę nałożyłam bazę Inglot Eye Shadow Keeper
2. Na bazę wyładował cielisty cień Zoeva Naturally Yours
3. Zewnętrzny kącik i część dolnej powieki pokryłam czarną kredką z Zoeva i roztarłam ją pędzlem Zoevą 226
4. Załamanie powieki zaznaczyłam jasnym brązem z Zoeva Naturally Yours i pędzlem Spectrum A08, rozblendowałam delikatnie
5. Na czarną kredkę nałożyłam ciemnobrązowy cień z palety Morphe Brushes 35s pędzelkiem kuleczką Sunshade Minerals ( brak numeru) i rozblendowałam
6. Na krawędź środka powieki wylądował ciemny fiolet z Morphe Brushes 35s - pędzelek Zoeva 231
7. Resztę powieki pokrywam bordowym cieniem z tej samej palety i pędzel Zoeva 234. Nakładam go “na mokro”. Zostawiłam tylko czysty wewnętrzny kącik
8. Wewnętrzny kącik pomalowałam tym samym fioletem co wcześniej używałam po ciemnym brązie - Zoeva 230
9. Czystym pędzlem Zoeva 228 i rozblendowałam wszystko jeszcze dokładniej powyżej załamania powieki
10. Narysowałam kreskę nad linią rzęs czarnym eylinerem
11. Dolną powiekę pokryłam w zewnętrznym kąciku i na linii wodnej czarną kredką Zoeva a resztę fioletową kredką (nazwa: plum) z firmy Eveline i roztarłam pędzlem Zoeva 226
12. Całość dolnej powieki rozblendowałam jeszcze bardziej dokładnie brązem, którego używałam w załamaniu powieki - pędzel Zoeva 231
13. Granicę poprawiłam delikatnie odrobiną podkładu i cielistym cieniem

Jak Wam się podoba efekt ? 


Twarz:
The Body Shop Tea tree matyfing lotion
The Body Shop krem pod oczy z witaminą E
Nivea sensitive, balsam po goleniu dla mężczyzn (strefa T)
L’oreal True Match podkład, odcień 2N Vanilla
MUFE, woodporny korektor (pod oczy i na wypryski), odcień 5
RCMA puder transparenty (pod oczy i na strefę T)
Rimmel Stay Matte, puder transparenty ( na resztę twarzy)
TheBalm Bahama mama bronzer
Natural Collection róż, odcień Peach Melba
TheBalm MaryLou Rozświetlacz

Brwi:
MUFE, Aqua brow, odcień numer 30
Catrice, żel do brwi

Usta:
BarryM, konturówka do ust, numer 15
Catrice, olejek numer 010

Projekt denko #1

Projekt denko #1

Uzbierało mi się trochę produktów, które wykończyłam. Nadchodzi wrzesień, a więc czas wyrzucania zbędnych rzeczy i pakowania, bo w październiku czeka mnie przeprowadzka. Opakowania miały wylądować w koszu, ale zdążyłam im pstryknąć jeszcze szybkie foto i napisać, co sądzę o tych kosmetykach.







1. Sleek brow perfector - żelowy utrwalacz do brwi



Bardzo go lubię. Skończyłam właśnie ten o kolorze bezbarwnym, drugie opakowanie, które widzicie na zdjęciu jest w kolorze ciemny brąz. Moich brwi nie skleja, tylko trzeba uważać z ilością, bo jest bardzo mocny. Nie wiem jeszcze jak ten ciemny brąz, ale bezbarwny nie był całkiem matowy. Czy to wada czy zaleta, zależy od tego, co kto lubi. Mi było to obojętne. Najważniejsze dla mnie jest, że pomalowane nim brwi nie ruszają się ani delikatnie w ciągu dnia. To znaczy, tak jak pomaluje je rano - tak wyglądają do samego wieczora :) szczoteka też na plus. Jest mała i cieniutka, co ułatwia nam pracę



Pojemność: 4ml
Cena: 22,90
Kupisz:sleek



2. Benefit They’re Real mascara



 Na stronie www.sephora.pl (źródło) możemy znaleźć następujący opis:
Zwiększająca objętość rzęs mascara They're Real! to gwarancja spektakularnego i seksownego spojrzenia!
Za co ją kochamy?
Mascara They're Real wydłuża, rozdziela, pogrubia i podkręca rzęsy dla spektakularnego spojrzenia! Jej specialna gumowa szczoteczka odkryje przed Tobą istnienie rzęs o których istnieniu nie miałaś pojęcia - wszytko w walce o naturalnie piękne spojrzenie.
Czarna, błyszcząca formuła nie spływa, nie rozmazuje się i nie kruszy.
Jak stosować ?
Zaokrąglona końcówka świetnie łapie nawet najkrótsze rzęsy, podnosi je, wydłuża i pogrubia od nasady aż po same końce.
Pożegnaj sztuczne rzęsy raz na zawsze !”


Czy takie spektakularne efekty ? No nie wiem, mam mieszane uczucia. :) kupiłam ją, kiedy zdjęłam sztuczne rzęsy i moje były w opłakanym stanie, o ile w ogóle jakieś były, bo prawie ich nie było. Sądzę, że to wina kosmetyczki, bo nie po każdej ma się takie rzęsy. Czasami jak ściągamy rzęsy, a są one dobrze, profesjonalnie założone, różnica po zdjęciu jest minimalna. Mogą być ewentualnie delikatniejsze, trochę osłabione, ale to tyle. Moich za to w ogóle prawie nie było i ta maskara rzeczywiście wtedy robiła jakąś robotę. Nie skleja rzęs to na pewno. Wydłuża je super, ale nie pogrubia. Na plus na pewno jest gumowa szczoteczka, z dupką na czubeczku - poprzez te włoski rozdzielimy i wydłużymy nawet najmniejsze rzęsy. Sęk w tym, jak ten tusz pracował, kiedy moje rzęsy były w lepszej kondycji. Po prostu był okej, ale miałam wrażenie, że trochę po nim opadał efekt podkręconych rzęs po zalotce. Myślę, że gdyby był  tańszy - kupiłabym kolejne opakowanie :)



Pojemność: 8,5 g
Cena: 135 zl
Kupisz: Benefit



3. Collection lasting perfection ultimate wear concealer





Ten korektor znają chyba wszyscy, więc za dużo o nim nie będę pisać. Mam wiele korektorów pod oczy i maskujących niedoskonałości i w zależności od nastroju wybieram jakiś. Albo może inaczej, mam po prostu tyle, bo nie trafiłam jeszcze na ideał 100% i ciągle szukam, ale akurat Collection zawsze mam pod ręką i kupuje na zapas :) miałam odcień 1 i 2, ale teraz używam 1. Zasada jest jedna - ja mam spore cienie pod oczami i nie lubię go solo - zawsze mieszam jeszcze z jakimś ciemniejszym, rozświetlającym albo i nie i wtedy zyskuje efekt, który chcę :) sprawdza się też super jako baza pod cienie do powiek. Chociaż odkąd mam Eye shadow kepper z Inglot, używam go tylko na bazę kiedy chce wyrównać koloryt powieki. Zapach ok, nie przeszkadza mi no i patyczek w środku, który pomaga nam wydobyć ilość, jaką potrzebujemy. 1 jest bardzo jasna, z żółtymi odcieniami, natomiast 2 wpada w róż i pomarańcz i mam wrażenie, że oksyduje dość mocno.



Pojemność: 2g
Cena: 17 zl
Kupisz: collection (aktualnie brak w magazynie)



4. Inglot refreshing Face Mist




Odświeżająca mgiełka do twarzy wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba
Na stronie www.inglot.pl (źródło) można przeczytać :
“Odświeżająca mgiełka do twarzy o właściwościach nawilżających i delikatnym, kwiatowym zapachu jest niezastąpionym produktem w upalne dni. Zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości, jednocześnie odżywiając skórę. Aplikowana na makijaż pozostawia go w nienaruszonym stanie.

Mgiełka zielona wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba, redukuje nadmiar sebum i wyraźnie zmniejsza błyszczenie się skóry mieszanej i tłustej.

Aplikować na twarz i dekolt z odległości 20-30 cm przy zamkniętych oczach i ustach.”

No i moim zdaniem, jak producent napisał - tak jest. Ja uwielbiam tę mgiełkę szczególnie w okresie letnim. Ma świeży, lekko słodki zapach. Co ważne, nie posiada w składzie żadnych parabenów. Mnie nie uczula. Na mojej mieszanej cerze sprawuje się super. Spryskany makijaż nie rozmywa się. Używam już kolejnego opakowania. Jest też do kupienia druga, różowa wersja dla cery suchej i normalnej. Szkoda tylko, że w sprzedaży mamy tak małą pojemność. To 50 ml strasznie szybko u mnie znika :(



Miałyście tę mgiełkę ? Możecie polecić coś podobnego ? Może w większych opakowaniach? Albo równie skutecznego ?


Pojemność: 50 ml
Cena: 25 zł
Kupisz :Inglot



5. Clarena luxury enzymatic peeling





Ten peeling wykonywała mi zawsze moja kosmetyczka przed rożnymi zabiegami, więc kupiłam u niej pełnowymiarowe opakowanie, by stosować go systematycznie dwa razy w tygodniu :)
 Na stronie producenta, (gdzie też Was odsyłam żeby więcej przeczytać o składzie) , jak i opakowaniu jest napisane :

“Przeznaczony do cery suchej, wrażliwej i naczyniowej. Efektywnie oczyszcza skórę dzięki zamkniętemu w mikrokapsułkach enzymowi Linked Papain™ i ekstraktowi z wierzby.

Konsystencja: żelowa
Przeznaczenie: skóry suche, wrażliwe, naczyniowe, skłonne do alergii”

Mimo, że przeznaczony jest do skóry suchej, u mnie spełniał swoje zadanie. Łagodził podrażnienia, stany zapalne. Oczyszczał pory i wygładzał strukturę skory. Jest łagodny, ma bardzo przyjemny, odświeżający zapach. Chcę wypróbować teraz jakiś peeling koreański, ale do tego wrócę na pewno i kupię kolejne opakowanie. Po nałożeniu, lekko schładza skórę. Kiedy przeschnie zmywam go letnią wodą, wcześniej “rolując” na twarzy.



Pojemność: 100 ml
Cena: 45 zł
Kupisz: Clarena



6. Perceive - perfumy z Avon



Moja zużyta już n-ta buteleczka. Lubię drogie perfumy, ale używam je tylko okazjonalnie. Na co dzień sięgam, po coś tańszego, co nie zakłóci tak mojego budżetu domowego :) kiedy nie wiem, co kupić zawsze wracam do tego wypróbowanego zapachu. To moje klimaty. Orientalne, intensywne, słodkie. Za tę cenę, naprawdę świetnie utrzymują się długie, długie godziny. No i ten flakon - przepiękny. Moim zdaniem wygląda bardzo luksusowo.

Zapachy, jakie możemy wyczuć : kwiatowe, świeże korzenne, słodkie, piżmowe, owocowe.



Pojemność: 50 ml
Cena: różna, często w promocji, średnio ok 30-40 zł
Kupisz:Avon



A Wy macie swoje ulubione produkty z Avon, warte przetestowania ?






Makijaż na zakończenie wakacji

Makijaż na zakończenie wakacji

Wakacje zbliżają się ku końcowi. W Anglii w naszym mieście właśnie zakończył się coroczny festiwal muzyczny. Na ulicach spotkać można było wiele kolorowych, oryginalnych twarzy. Trochę mnie to zainspirowało do stworzenia mega kolorowego makijażu. W ruch poszła nowa paletka od Morphego a za bazę posłużyła mi kredka jumbo milk z Nyx :)



Sprawdzajcie, co stworzyłam tym razem :)





1. Pod łukiem brwiowym nałożyłam beżowy cień z palety Morphe Brushes 35s a na ruchomą część powieki kredkę w kolorze milk z Nyx i roztarłam palcem.

2. Załamanie powieki zaznaczyłam delikatnie jasnym, brązowym cieniem i pędzelkiem Morphe Brushes o numerze B23

3. W zewnętrznym kąciku nałożyłam żółty cień, pędzlem Zoeva 230

4. Następnie pędzelkiem Zoeva 237 nałożyłam zielony cień i delikatnie roztarłam granice

5. Trzeci cień to pomarańcz, tu użyłam pędzelka Zoeva 234 i znowu delikatnie roztarłam granicę

6. Zewnętrzny kącik zaznaczyłam dwoma odcieniemi niebieskiego za pomocą bardziej precyzyjnego pędzla Zoeva 231

7. Załamanie zaznaczyłam dwoma odcieniami różowego. Na górnej powiece użyłam pędzelka Spectrum A08 na dolnej Zoeva 224

8. Kolory na dolnej powiece nałożyłam identycznie, jak na górnej

9. Na tym etapie, jeśli nie macie wprawy w rysowaniu kresek eyelinerem możecie tylko wytuszować rzęsy i nałożyć jasną kredkę na linię wodną, co optycznie je powiększy. U mnie zabawa trwa dalej :)

10. Rysuje mniej więcej na załamaniu powieki i delikatnie powyżej niebieską kreskę Eyelinerem z Nyx

11. Nad linią rzęs powstaje klasyczna, czarna jaskółka

12. W kąciku ląduje rozświetlacz MUR

13. Linia wodna zaznaczona kredką Lovely, rzęsy wytuszowane



Jak Wam się podoba efekt ? 


Twarz:
Primer: balsam po goleniu sensitive Nivea dla mężczyzn
The Body Shop, krem pod oczy z witamina E
Mac Studio Fix, podkład nc 15
MUFE, korektor nr 5
RCMA, puder sypki - pod oczy i na strefę T
MUA, Skin define hydro Powder kolor transparenty
Catrice, duo do konturowania
Catrice, róż do policzków : trio 010
MUR, rozświetlacz Golden lights

Usta:
Lip butter Tinties, odcień pink
Bourjois, błyszczyk Effect 3d, numer 03

Oczy:
Benefit, tusz do rzęs They’re Real
Lovely, nude eye pencil
Maybelline, Eyeliner master precise

Brwi:
Mary Kay, cień prasowany espresso
Catrice, pisak do brwi, odcień 030
Sleek, bezbarwny żel do brwi






Recenzja palety Morphe Brushes + makijaż

Recenzja palety Morphe Brushes + makijaż

W końcu ją dorwałam i postanowiłam dla Was zrecenzować ! Moja pierwsza w kolekcji paleta Morphe Brushes 35s




W palecie dostaniemy 18 matowych i 17 świecących/duo cieni.  Sama magnetyczna paleta ma obudowę prostą, czarną. Z plastiku. Niestety bardzo się brudzi, ale za tę cenę - przemilczmy ten fakt. Ważne, że możemy je dostać w palecie, a nie tylko osobno. A kupno palety to dodatkowy, często niemały wcale koszt.

Matowe cienie to czerń, zielenie, fiolety, błękity i jeden brąz czyli to wszystko, czego do tej pory miałam za mało. Cienie dla mnie bynajmniej są lekko ‘masełkowate’. Przyjemnie się nimi pracuje. Zauważyłam, że jedne z nich mają nieziemską pigmentację, niektóre troszkę gorszą, ale wciąż jest to dobra pigmentacja. Cienie można swobodnie dokładać i blendować, bo zupełnie się nie kruszą. Dla mnie jest to ważne. Ja makijażu wciąż się uczę. Nikt z nas nie chce mieć na powiekach ciężkich do roztarcia plam :) Nawet cienie czarne (!) Jak używałam je pierwszy raz, to najpierw wykonywałam właśnie makijaż oka, a potem reszty twarzy, ale niepotrzebnie. Byłam oszołomiona, że nic mi się pod okiem nie osypało :) co ważne, mamy trzy czarne cienie. Czy potrzebne aż trzy ? Kwestia względna. Ja szukałam długo dobrego, czarnego cienia. Ten mnie zadowala bardzo, więc trzy przydadzą mi się na pewno.

Mam problem z cieniami błyszczącymi/duo. Nie wiem jak je Wam opisać. Są niesamowicie napigmentowane, a wzmocnione nakładaniem na mokro albo pod białą bazę z kredki wybijają się niesamowicie :) i właśnie chyba skuszę się na taki podział. Są cienie po prostu błyszczące np. Niebieski bądź taki mocny pomarańcz a znajdziemy tu też cienie np. Zielone, szare czy niebieskie ze złotą poświatą albo fiolety z różową poświatą. Są naprawdę trudne dla mnie do opisania, ale niezwykle piękne. Nie obsypują się na powiece. Jedyne co zauważyłam, to delikatnie przy nakładaniu na pedzel. Ale to robią niestety nawet i o wiele droższe cienie.

Morphe Brushes to mój strzał w dziesiątke i na pewno jeden z ulubieńców/ odkryć 2016 roku.
Praca na nich to czysta przyjemność. Z tych 35 kolorów możemy stworzyć wiele pięknych, interesujących makijaży. Codzienny, wieczorowy, ślubny, smokey, glamour. W połączeniu z kropelką duraline dadzą nam też wiele kolorowych eylinerów.
Jest to moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia paleta Morphe Brushes :) Zdecydowanie warta swojej ceny. Ja swoją kupiłam w Anglii za 19,90 funta. Co przy obecnym kursie daje nam nie całe 100 zł za aż 35 cieni ! Wychodzi na to, że cena jednego cienia to około 3 zł (!) Dla mnie w porównaniu z Zoevą, której też cienie kocham i uwielbiam - ta z Morphe Brushes no...opłaca się zdecydowanie bardziej. Zoeva proponuje nam 10 cieni za 90 zł. A pracuje mi się na nich bardzo podobnie. Porównajmy jeszcze chociażby Inglota (też lubię i mam w swojej kolekcji), który ma cienie i lepsze i gorsze, ale gdzie jeden cień kosztuje 15-20 zł a musimy jeszcze do nich osobno dokupywać palety.
Na stronach polskich znalazłam palety Morphe Brushes na Glowstore.pl i tu też Was odsyłam
Link Teraz nawet mają promocje na niektóre z nich :)

Poniżej swatche i makijaż wykonany przy użyciu tylko tych cieni. Jak Wam się podoba ? 

Bronzery - moje TOP 4

Bronzery - moje TOP 4

Lato nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa ( przynajmniej w Anglii) więc dobrze jest, zainteresować się tematem bronzerów.
Ja jestem ich ogromną fanką. Każdy dobrze użyty bronzer nadaje naszej cerze zdrowego wyglądu i konturuje twarz. Używam go nagminnie, nie tylko latem. Mogę wyjść z domu bez różu czy rozświetlacza - ale bez bronzera nigdy :)

Przedstawiam Wam dzisiaj moje TOP 4 bronzerów, które aktualnie używam, ale jeszcze kilka jest na mojej Wish liście i mam nadzieję, że wkrótce też będę mogła je wypróbować (szczególnie kusi mnie paleta z Nyx, Freedom, Inglot, Kiko, Kobo - miałyście?)




1. Catrice pudrowa paleta do konturowania twarzy.

 Mam ją w obu odcieniach. Chłodniejszym i cieplejszym, ale zdecydowanie wole tę chłodniejszą i o niej dzisiaj napiszę. Jest to odcień 010 o nazwie Ashy Radiance. Tym bronzerem w przeciwieństwie do 020 nie zrobicie sobie krzywdy. Ma on delikatny, chłodny odcień, który można oczywiście budować. Mi nie tworzy na podkładzie plam i dobrze współgra z innymi produktami. 020 jest zdecydowanie cieplejszy i łatwo jest nałożyć go po prostu za dużo. Odcień wpada lekko w pomarańcz i nie wygląda tak efektownie jak 010. Słów kilka o dołączanym rozświetlaczu: różowy, delikatny ton - nienachalny. Fajny na co dzień.

Cena: 19.90 zł
Waga: 10 g
Do kupienia: tutaj

2. Golden Rose Mineral Terracota Powder, numer 4

Rozsławiony przez Maxineczkę bronzer mineralny. Na stronie producenta jest napisane :

"Golden Rose Mineral Terracotta Powder zapewnia doskonałe krycie nadając jednocześnie naturalne i aksamitne wykończenie makijażu.
Puder zawiera wysokiej jakości kompleks minerałów m.in tlenek cynku, mikę, krzemionkę, kaolin czy magnez.
Składniki aktywne zawarte w pudrze tworzą barierę między skórą a szkodliwymi czynnikami środowiska chroniąc w ten sposób naszą cerę.
Wyjątkowe połączenie minerałów nadaje skórze rozświetlony i młodzieńczy wygląd".

Dla mnie to must have. Nakładam go szczególnie wtedy, kiedy gdzieś się spieszę i nie mam dużo czasu na wykonanie makijażu. Wiem, że on zawsze będzie dobrze wyglądać. Uwielbiam go nakładać pędzlem z Real Techniques: stippling brush. Jest to taki pędzel z dwoma rożnymi długościami włosia :) pięknie wtedy rozkłada się na podkładzie, nie tworząc plam. Po przyjeździe do Polski na pewno skuszę się jeszcze na coś z tej serii. Może na numer 8 ? Rozświetlający puder.

Cena: 24,90 zł
Waga: 12 g
Do kupienia: tutaj

3. Zoeva Rose Golden - trio do twarzy : bronzer, róż, rozświetlacz

Uwieeeeelbiam tę paletę. Jeździ ze mną wszędzie ! Jest idealna w podróży, bo wszystko mamy w jednym miejscu a do tego super napigmentowana. Nie wiem dlaczego jest o niej tak cicho :) myślę, że sprawdzi się ona na każdej z Was. Róż pasujący do każdego chyba makijażu, rozświetlacz który daje piękną taflę złota i delikatny bronzer, którym nie zrobimy sobie krzywdy. Co ważne, róż też posiada w sobie swiecące drobinki, więc możemy go też używać solo, bez rozświetlacza. Szczególnie jeśli mamy jakieś problemy z naszą cerą - używajmy delikatnie. Co najlepsze, ja tę paletkę stosowałam na wyjazdach także na oczach - sprawdzała sę super. Mnie urzekło też piękne, złoto-brzoskwiniowo-różowe opakowanie. Szkoda, że jak to te papierowe - lubi się brudzić. Dobrze współgra z innymi produktami.

Cena: 62,90 zł
Waga: 3x3,5 g
Do kupienia: tutaj

4. TheBalm Bahama Mama

Ostatniego z ulubieńców nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Kultowy bronzer. Mam go już tak długo, a on wygląda jakbym go prawie nie używała.  To dlatego, że pigmentacja jest tak mocna. Wystarczy dosłownie odrobinka by nadać koloru naszym policzkom. Stosować tylko minimalnie, powoli dokładając jeśli chcemy osiągnąć mocniejszy efekt. Szczególnie, jak nie mamy wprawy. Łatwo zrobić sobie nim krzywdę. Ja długo uczyłam się jego używania :) kolor pasuje każdej z nas. Opakowanie brudzi się tak samo, jak te z Zoeva, ale za to jest przeurocze. Jak wszystkie z The Balm. Wielki plus - jako jedyny ma lusterko
 w zestawie. Tego mi brakuje np. W Zoeva.  Z firmy TheBalm mam tylko bronzer i rozświetlacz. Bardzo mnie kuszą jeszcze cienie do oczu...miałyście jakieś ?

Cena: 58,90 zł
Waga: 7,08 g
Do kupienia : tutaj

Co jeszcze polecacie do konturowania twarzy ? Macie jakieś swoje ulubione produkty, które powinnam wypróbować ?

Smokey Eye - ponadczasowa klasyka

Smokey Eye - ponadczasowa klasyka

Weekend się zaczął, czas na starą, dobrą klasykę - Smokey Eye :)
To już trzeci etap challenge’u z Katosu. Postanowiłam spróbować odwzorować Jej  Make-Up delikatnie tylko zmieniając kolory cieni :)

Jak Wam się podoba?




Opis:
Całą powiekę pokrywam cielistym cieniem o nazwie Divinity z palety Too Faced Chocolate Bon Bons

Czarną kredką Zoeva przyciemniam zewnętrzny kącik i dolną powiekę (z linią wodną). Rozcieram kredkę pędzelkiem Zoeva 226

Pędzelkiem 231 i cieniem Dark Truffle pokrywam czarną kredkę, delikatnie rozcierając ku środkowi. To samo robię na dolnej powiece

Pędzelkiem 228 i cieniem Pecan Praline rozcieram cienie w załamaniu powieki tworząc delikatną chmurkę

 Tym samym pędzelkiem i cieniem Mocha pogłębiam rozcieranie by stworzyć efekt bardziej “mglisty” tym cieniem akcentuje rownież zewnętrzny kącik i dolną powiekę

Czystym pędzelkiem 227 rozcieram granicę powyżej załamania powieki

Pędzelek 234 pryskam mgiełką do twarzy z TBS i na mokro nakładam już cień Cafe au lait na resztę powieki

Wewnętrzny kącik akcentuje rozswietlaczem z Makeup Revolution ( pędzelek 230), który pózniej rownież nakładam na szczyty kości policzkowych

Maluje kreskę eylinerem tuż przy samej lini rzęs, rozcierając ja delikatnie pędzelkiem 226
Tuszuje i przyklejam połówki rzęs z Ardell




Brwi:
MUFE, farbka do brwi, odcień 30
Sleek, bezbarwny żel do brwi

Twarz:
Kiko, serum do twarzy energise radiance (w fazie testów)
Estee Lauder Double Wear Light, podkład, odcień 1.0
Inglot, eye shadow kepper baza pod cienie
Collection 2000, korektor odcień fair
L’oreal true match korektor, odcień light beige
RCMA, puder transparenty
MAC, puder mineralny, odcień light plus
Golden Rose, bronzer terracota 04
The Balm, Bahama mama bronzer
MUR, róż
MUR, rozświetlacz z paletki Radiance

Usta:
Soap Glory, odcień Super Nude

Jaki jest Wasz ulubiony make-up?

Makijaż na rożne okazje

Makijaż na rożne okazje

Pomiędzy gotowaniem a kontuzją nogi stworzyłam dla Was makijaż na imprezę/gość ślubny/studniówka :)
Niestety musicie mi wybaczyć, że nie dodaję zdjęć oczu, co jak po kolei robię, ale obecnym aparatem nie jestem w stanie wykonać dobrego jakościowo zdjęcia. Ciężko jest w ogóle oddać, chociaż w połowie, jak te kolory makijażu wyglądają na żywo - tym sprzętem, który mam teraz…


Oczy:

Całą powiekę pokrywam bazą pod cienie Eye shadow kepper z Inglot

Matuję całą powiekę oraz okolicę pod łukiem brwiowym odcieniem Stitch By Stitch z paletki En taupe Zoeva

Zewnętrzny kącik i zewnętrzną dolną powiekę (⅓ długości )przyciemniam odcieniem Old Master z tej samej paletki i staram się nadać powiece mój pożądany kształt. W tym celu używam pędzelka 234 Zoeva

Następnie biorę czarny cień z paletki Sleek i pędzelkiem no name z Sunshade Minerals (tu sprawdzi się również np. Precyzyjny pędzelek z Zoeva 230) przyciemniam jeszcze bardziej zewnętrzny kącik i zewnętrzną część dolnej powieki. Wracam do cienia Old Master i blenduje wszystko. Staram się wyjechać delikatnie na załamanie powieki czystym pędzelkiem 228 powoli tworząc już “chmurkę “ w tym miejscu.

Kolejne dwa cienie z En Taupe Zoeva : Outine i różowy cień o nazwie Totally Fetch z paletki Too Faced Chocolate Bon Bons mieszam ze sobą i nakładam na ruchomą część powieki pędzelkiem 231 delikatnie blendując z wcześniej nałożonymi cieniami :) te same cienie używam na środku dolnej powieki

Biorę mały pędzelek z Zoeva 237 i nakładam cień Kiko colour sphere, numer 23 nad rzęsy na środku powieki. Następnie by podbić kolor wybieram pigment Inglot 85 i na mokro nakładam na ten zielony cień. Wracam do punktu 5 i wszystko ładnie małym pędzelkiem 231 delikatnie blenduje by nie było mocno widocznych granic z zielonym cieniem. Zielony cień i pigment nakładam też na środek dolnej powieki, łącząc ze sobą wcześniej nałożone tam cienie

Małym płaskim pędzelkiem z Sunshade Minerals nakładam na mokro cień Handmade z palety En Taupe Zoeva w wewnętrzny kącik i dochodzę nim delikatnie do zielonego i różowego cienia, łącząc ze sobą

Biorę pędzel 227 Zoeva, nabieram tego samego cienia co w punkcie powyżej i blenduje w załamaniu powieki i powyżej dopracowując moją “chmurkę”

Czarnym cieniem ze Sleek i pędzelkiem skośnym 317 przyciemniam linię nad rzęsami, a czarną kredką z Zoeva maluję linie wodną

Tuszuję rzęsy i przyklejam sztuczne.

Brwi:
Nyx eye brow gel, odcień brunette 033
Sleek żel do brwi, odcień bezbarwny

Twarz:
The Body Shop, Lotion tea tree
Mac strobe cream (policzki)
Mac studio fix podkład, odcień nc 15
Collection 2000, korektor pod oczy, odcień 01 i 02
Catrice, kamuflaż, odcień 01 (wypryski)
RCMA, puder transparenty pod oczy i na strefę T
Mac mineralize, puder odcień light plus
The Balm, Bahama mama bronzer
MUR, róż - brak numeracji odcienia
The Balm, Mary Lou rozświetlacz

Oczy:
Maybelline tusz do rzęs
Ardell , Rzęsy baby demi wispies

Usta:
Bourjois Rouge Edition Velvet, odcień 10


Jak Wam się podoba efekt przed i po ? :)

Propozycja makijażu wieczorowego

Propozycja makijażu wieczorowego



(Makijaż wykonany w dwóch światłach dziennych - aparat+telefon)

Tea tree lotion - The Body Shop
Estee Lauder Double Wear Light podklad, odcień 1.0
MUA - transparenty puder
Collection 2000 korektor, odcień fair (pod oczy)
L’oreal true match, odcień light beige (pod oczy)
Catrice - kamuflaż, odcień light
Zoeva paleta cieni Naturally Yours
MUR - cień foliowy, kolor Rose hołd
MUFE - farbka do brwi, odcień Dark Brown
Catrice, żel do stylizacji brwi
Catrice, duo do konturowania ( bronzer + rozświetlacz)
Natural Collection - róż, odcień
Soap Glory - satynowa pomadka do ust, odcień Super nude
Catrice - olejek do ust, odcień All My Honey
Ardell Rzęsy demi wispies


Ulubieńcy lipca 2016

Ulubieńcy lipca 2016

 
Lipiec dobiegł końca, a więc czas na pierwszych ulubieńców na moim blogu :)

1. Kredki do ust z firm : Collection oraz Natural Collection. Są to bardzo tanie, drogeryjne, angielskie produkty. na moich ustach mega trwałe. Dwa kolory, które używam najczęściej to clover pink oraz almond.

cena:  2 funty
pojemność: -
kup: Boots



2. Nyx liquid suede lipstick : trwałe, kremowe pomadki, w wielu dostępnych odcieniach. w Polsce niestety na razie tylko stacjonarnie ( Warszawa) ale ponoć do końca roku ma ruszyć sprzedaż internetowa :)! moich ust nie wysuszają, noszą się bardzo komfortowo. Kupywałam je w dwóch odstępach czasowych i na opakowaniu jednej z nich napisane jest, że nie testowali kosmetyku na zwierzętach, a na drugim nic takiego nie ma (?!). moje są w odcieniach : 02 - life's a beach, 07- sandstorm

cena: 6,50 funta
pojemność: 4 ml
kup: nyx Warszawa Mokotów, Boots: klik




3. Revolution Radiance Palette : paleta rozświetlaczy, które ja wielbię nad życie i nie wyobrażam sobie makijażu bez niej. Uwielbiam nakładać rozświetlacz powyżej policzków, na łuk kupidyna i tylko delikatnie na nos, bo moja cera i tak ma tendencję do świecenia się. Paleta z revolution to dla mnie strzał w 10tkę ! Uważam nawet, że jest warta więcej niż za nią płacimy. ja uwielbiam ją za to, że nie ma w niej żaaaaadnych drobinek. Najczęściej sięgam po odcień środkowy :)

cena: 40 zł
pojemność: 15 g 
kup : minti shop: Klik



 
4. Estee Lauder Double Wear Light: lżejszy odpowiednik normalnego, super trwałego Double Wear. Idealny do cer mieszanych, tłustych na cieplejsze dni. Super wtapia się w naszą skórę i bardzo dobrze przyjmuje kolejne produkty (puder, róż, bronzer, rozświetlacz) ja uwielbiam nakładać go gąbeczką. niesamowity efekt zobaczymy po chwili, kiedy lekko zastygnie :) SPF10, mógłby być delikatnie wyższy, ale możemy podratować się kremem z filtrem, nie powoduje on na pewno efektu maski. Producent zapewnia nam trwałość do 15 godzin - no, na pewno nie :) przy takiej cerze, jak moja jest to kilka dobrych godzin, powiedzmy około 7, ale wtedy przykładam bibułkę matującą, lekko pudruje i dalej wygląda dobrze. Mój w odcieniu 1.0 intensity, z ładnym żółtym podtonem :)

cena: 179 zł w polskich Sephorach 
pojemność 30 ml
kup: Sephora: Klik



5. The Body Shop Tea Tree Mattifying Lotion : mój the best of the best lipca :) kocham go za lekką formułę, która fantastycznie matuje moją cerę I przygotowuje pod makijaż. Dzięki temu, tapeta dłużej się utrzymuje, co jest bardzo ważne dla wszystkich posiadaczek cer mieszanych, problematycznych :) w składzie znajdziemy oleje, które pielęgnują prz okazji naszą skórę: z drzewa herbacianego, olej tamanu i witamina C. pomagają w walce z wypryskami, działają antybakteryjnie. regulują nadmiar sebum, rozjaśniają  naszą cerę. Olej tamanu pomaga również w bliznach potrądzikowych. Zapach:  odświeżający, chłodzący - dla mnie lekko cytrynowo-miętowy :) Mały minus za brak SPF, ale i tak go kocham.

cena: 9 funtów ( ok 50-60 zł)
pojemność: 50 ml 
kup: stacjonarnie : Warszawa ( UK: Klik



6. Vitamin E Face Mist - wisienka na torcie :) nawilża ( pamiętajcie - skóra tłusta, mieszana również wymaga odpowiedniego nawilżenia. Jeśli będziemy ją tylko matowić- zbuntuje się i będzie wydzielać sebum w podwójnej ilości) Z witaminą E, czyli tzw. " witaminą młodości" - neutralizującą wolne rodniki, opóźniającą starzenie się naszej skóry, a co za tym idzie powstawanie zmarszczek. Dobra do wszystkich typów cery. Spryskany makijaż trzyma w ryzach. Jest idealna na ciepłe dni, no a poza tym... obłędnie pachnie :)



Poniżej makijaż wykonany ulubieńcami na kolejny challenge z Katosu - jak Wam się podoba? :)
co znalazło się w Waszych lipcowych ulubieńcach?



 
ombre usta/delikatne oczy





Kobaltowa kreska - letni look z Nyx Vivid Brights

Kobaltowa kreska - letni look z Nyx Vivid Brights


Czas letni cechuje się frerią barw. Ściągamy wtedy ciężkie swetry, chowamy w kąt grube, puchowe kurtki. Zamykamy na klucz czapki, szaliki i rękawiczki. Lubimy w tym ciepłym okresie zakładać kolorowe ciuchy czy malować na wszystkie kolory świata paznokcie. Ja natomiast bardzo lubię kolorowy akcent na oku albo mocno podkreślone usta. I taki też look panuje w tym sezonie - mocne usta albo graficzny makijaż na oku :)

Chciałam Wam przedstawić coś kolorowego, co każda z Was bez problemu wykona. Idealny makijaż na letnią imprezę albo wypad z koleżankami. W roli głównej kobaltowa kreska ! :)




Jaskółkę wykonałam przepięknym linerem z Nyx z serii vivid brights w odcieniu 05. Do kupienia są rownież inne, letnie kolorowy - fiolet, zieleń, żółty...
Liner ma pojemność 2 ml i zapłaciłam za niego 5,50 funta. Ale to nic. Kolor i konsystencja jest tego warta :) na uposażeniu delikatna, mała końcówka. Liner rozprowadza się, jak masełko a więc narysowanie nim kreski nie będzie nikomu sprawiało trudności.

 
(fotka bez filtrów, wykonana telefonem - taki kolor uzyskacie :) )
 
Poniżej przedstawiam Wam listę użytych produktów:

 

1. Bourjois Healthy Mix, odcień 52
2. L'oreal true match, korektor, odcień 01 (brak na zdjęciu)
3. Catrice kamuflaż, odcień ivory
4. Mac, puder mineralny, odcień light plus
5. The Balm, Bahama mama  bronzer
6. Bourjois, róż do policzków Rose D'or nr 34
7. Revolution, rozświetlacz, odcień Golden light
8. Avon, odcień bery bright - pomadka, niestety nie pamiętam z której to kolekcji
9. Maybelline, turbo volume express, tusz do rzęs
10. Catrice, kredka do brwi, odcień 030
11. Catrice, żel do brwi


A Wy macie jakiś swój ulubiony makijaż na letni okres? 
Copyright © 2014 Heksa Make-up blog , Blogger